Jak informuje Główny Urząd Statystyczny, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku wzrosły o 17,4 proc. Dla porównania w październiku inflacja wyniosła 17,9 proc.
Mamy do czynienie z lekkim wyhamowaniem inflacji - pierwszym spadkiem od lutego.
Jak wynika z danych GUS, ceny żywności i napojów wzrosły w listopadzie o 22,3 proc. r/r, nośników energii aż o 36,8 proc., ceny paliw o 15,5 proc.
- Ten wynik to zaskoczenie dla ekonomistów, którzy przewidywali utrzymanie tempa wzrostu cen na poziomie 17,9%. Po twardych danych z gospodarki widać było jednak, że popyt słabnie – szczególnie w przypadku sprzedaży detalicznej. Ten trend odbija się na inflacji. Popyt prawdopodobnie dalej będzie słabł. Potwierdzają to zresztą dane o PKB w III kw. GUS ostatecznie podwyższył pierwotny odczyt wzrostu gospodarczego do 3,6% z wcześniejszych 3,5%. Tym razem jednak podał więcej szczegółów. Zaskakujące jest to, że nadal firmy mają potężne zapasy materiałów i produktów, a to co sprawia, że nasz PKB spada to inwestycje i właśnie popyt konsumpcyjny. Zapowiadana przez NBP recesja w gospodarce jest coraz bliżej - komentuje Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Narodowy Bank Polski prognozuje, że inflacja CPI rok do roku w Polsce w najprawdopodobniejszym scenariuszu wyniesie 14,5 proc. w 2022 r., w 2023 r. spadnie do 13,1 proc., a dopiero w 2024 r. osiągnie poziomy jednocyfrowe i wyniesie 5,9 proc.